Maja Sowińska: Co to znaczy, że jesteś animatorem Laudato Si?
Olga Zieleniewska: Animator Laudato Si, czyli osoba, która odbyła kurs organizowany przez Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska (międzynarodowa nazwa ruchu to Global Catholic Climate Movement). Dzięki takiemu kursowi możemy współpracować z GCCM jako animatorzy i jesteśmy zaangażowani w promowanie idei ekologii integralnej. Nazwa ,,Laudato Si” nawiązuje do napisanej w 2015 roku przez papieża Franciszka encykliki pod tym samym tytułem. Jest ona pierwszym dokumentem papieskim całościowo podejmującym temat ekologii integralnej, która zakłada, że kryzys ekologiczny jest jednocześnie kryzysem społecznym.
Maja: Jak stałaś się takim animatorem?
Olga: Musiałabym się cofnąć dwa lata wstecz, do momentu, gdy założyłam fanpage na Facebooku ,,Wierzący dla Ziemi” (dziś pod nazwą ,,Zielone Niebo”). Chciałam pisać o ekologii w kontekście wiary i traktowałam tę stronę jako narzędzie do znalezienia odpowiedzi na pytanie: czy w dzisiejszym Kościele jest jeszcze miejsce na ochronę stworzenia i na otwartą rozmowę o kryzysie klimatycznym? Niedługo potem nawiązaliśmy kontakt ze Światowym Ruchem Katolików na Rzecz Środowiska i od razu poczułam, że to są ludzie, o jakich mi chodziło. Zaangażowani w wiarę, ale także mający szacunek do nauki, mówiący otwarcie i z empatią o problemach, które aktualnie trawią świat. Tak to się zaczęło.
Maja: Gdzie się robi takie kursy animatorskie i ile to kosztuje?
Olga: Kurs jest bezpłatny i trwa 3 dni. Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska organizuje go z reguły raz w roku. Wystarczy się z nimi skontaktować i wyrazić chęć uczestnictwa. Wiem, że w tym roku była też edycja zdalna.
Maja: A jak to wygląda praktycznie, taka aktywność jako animator? Czy tylko w sieci czy też fizycznie w parafii?
Olga: Animatorzy generalnie angażują się w eventy, w których palce macza Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska, i szerzą ideę ekologii integralnej, gdzie tylko się da. Niektórzy z nas prowadzą warsztaty czy kursy, inni pełnią rolę tłumaczy, piszemy artykuły, świadectwa, przygotowujemy organizacyjnie eventy. Wielu z nas działa lokalnie w swoich miastach. Jest też możliwość stworzenia wspólnoty Laudato Si w swojej parafii. Ja prywatnie jestem dosyć zapracowana, więc podejmuję się głównie zadań zdalnych. Należę do tzw. grupy kreatywnej, która bierze udział w planowaniu działań przed różnymi wydarzeniami np. teraz pracujemy nad kształtem Niedzieli św. Franciszka. Sprawy organizacyjne, kontakt mailowy z innymi animatorami, czasami napiszę artykuł czy przygotuję materiały przed eventem. W mojej parafii organizowałam w zeszłym roku spotkanie z okazji Niedzieli św. Franciszka w Niepokalanowie. Był pomysł, żeby takie spotkania odbywały się co jakiś czas, ale pandemia pokrzyżowała te plany.
W tym roku znów planuję wybrać się do mojego proboszcza, by zorganizować Niedzielę. Tym razem ,,zazieleniamy parafię”, stawiamy na praktyczne rozwiązania, m.in oszczędzające zasoby. I jest to dobry moment, by przejść do konkretów!
Maja: Jak w ogóle temat ekologii zapadł Ci w serce na tyle, że postanowiłaś zrobić coś z tym więcej, niż tylko pozostać na poziomie wiedzy? Jakieś duchowe poruszenie? Może stoi za tym jakaś historia?
Olga: Jak w przypadku wielu osób najważniejszym motorem zmian było pojawienie się na świecie mojej córki. A szczególnie moment rozszerzania diety, kiedy zaczęłam zgłębiać wiedzę na temat zdrowego żywienia małego dziecka. Za każdym razem, kiedy czytałam o warzywach i owocach, natykałam się na informacje o pestycydach. Kiedy czytałam o rybach, docierałam do informacji o skażeniu wód, itd. Oczywiście, wiedziałam o tych sprawach już wcześniej, ale nie angażowałam się. A wtedy dotarło do mnie bardzo mocno, że zdrowe wyżywienie małego człowieka w dzisiejszych czasach wymaga ogromnego wysiłku przez to jak zorganizowany jest świat. Przeszłam coś w rodzaju depresji klimatycznej w momencie największego szczęścia dla każdej mamy. Opiekuję się moim pierwszym dzieckiem, mam super rodzinę i ciepły dom, wszystko jest dobrze, a w środku czuję smutek, bo umierają rafy koralowe! Nie dzieliłam się tym z nikim, bo brzmi to tak absurdalnie! Na początku, kiedy zgłębiasz temat kryzysu ekologicznego, wydaje Ci się, że na wszystko jest za późno i nic nie da się zrobić. Jesteś zagubiony. Ja będąc w takim stanie, szukałam odpowiedzi w wierze. Krok po kroku zaczynałam dostrzegać, że relacja z przyrodą i stworzeniem jest nieodłącznym elementem relacji z Bogiem. W Księdze Izajasza jest mowa o tym, że serafiny wysławiają Boga, wołając: ,,cała Ziemia pełna jest Jego chwały”. A w Liście do Rzymian czytamy, że „stworzenie oczekuje objawienia się synów Bożych”. Stworzenie czeka, aż weźmiemy odpowiedzialność nie tylko za swój los, ale też za wszystko, co zostało nam dane. Bóg poprzez kontakt z przyrodą daje nam niepowtarzalne lekcje empatii, pokory, cierpliwości. My, odłączając się od niej, tracimy cenną wiedzę o świecie i o człowieku. Można powiedzieć: wyrzekamy się ważnej części samych siebie. Zauważ, że Biblia nie jest oderwana od rzeczywistości. Wydarzenia zawsze są dokładnie umiejscowione, a woda, góry, ziemia, a nawet piach pod stopami są świadkami cudów. Pismo Święte jest bardzo blisko ,,tu i teraz”. Dlatego zachęcam, by chrześcijanie żyli bliżej przyrody, ale także bliżej swojego sąsiedztwa i tymi tematami żyli. Ile zrobilibyśmy dobrego, gdyby ekologia i nasza ,,dzielnia” były na naszej ,,top 5” liście priorytetów (choćby nawet na ostatnim miejscu)!
Maja: Zrobiłam niedawno ankietę na w naszych mediach społecznościowych, kto w ogóle słyszał o czymś takim, jak „Czas dla Stworzenia”. 95 % osób odpowiedziało, że nigdy. Ja sama dowiedziałam się przez „wtajemniczonych” znajomych trochę przypadkowo. Co jest, że o tym tak cicho? Żadnego listu pasterskiego czy coś. Czy to nie jest trochę abstrakcja? Przygnębiające jest to wrażenie, że poza garstką osób chyba mało kogo to interesuje…
Olga: Temat ekologii w Kościele jest trudny i rzeczywiście ciężko się z nim przebić do szerszego grona. Ekologia kojarzona jest jako domena lewicy, na której postulaty ludzie Kościoła patrzą, delikatnie mówiąc, z dystansem. My chcemy ,,odczarować” temat ochrony środowiska zarówno wśród duchownych jak i świeckich, bo wiemy, że kryzys klimatyczny jest faktem i jesteśmy w tym miejscu po prostu potrzebni. Wiemy, że ocieplenie klimatu dotyka najbardziej najuboższe regiony świata. Czyli tych, którzy i bez tego mają ciężko. Rzeczywiście w kościele na kazaniu czy w ogłoszeniach parafialnych rzadko się o tym słyszy. W 2018 na dzień św. Franciszka ukazał się list biskupów ,,W trosce o wspólny dom”, w którym możemy przeczytać diagnozę stanu naszego świata i bezpośrednie nawiązania do encykliki Laudato Si. W tym roku z okazji Światowego Dnia Wody biskupi z Górnego Śląska i Zagłębia wystosowali list na temat oszczędzania i ochrony wody. Czy to za mało? Na pewno! Najwięcej i najbardziej dobitnie o ekologii integralnej mówi sam papież Franciszek. Rok 2020 został ogłoszony Rokiem Laudato Si, a papież wezwał do pilnych działań w odpowiedzi na kryzys klimatyczny. Pytanie: jakiego głosu jeszcze potrzebujemy, jeżeli głowa Kościoła wzywa nas do pilnych działań? Czy czekamy, aż sam Jezus Chrystus zstąpi na Ziemię, żeby powiedzieć nam, co mamy robić? Dlatego ,,Czas dla Stworzenia” nie jest abstrakcją, jest czasem na obranie właściwego kursu. I ja osobiście staram się być cierpliwa w opowiadaniu o nim. Jeżeli słyszało o tym tak mało osób, to sygnał dla mnie, by dać z siebie jeszcze trochę więcej.
Maja: Tak sobie myślę, że skoro mama z małym dzieckiem może coś z siebie dać, to wiele osób może – potrzeba tylko woli. Dla mnie zwrotem również były narodziny naszej córki. Pamiętam, że zdaniem, które przeważyło o mojej zmianie pieluszek na wielorazowe – a to był dopiero początek dalszych zmian – było: że jednej pampers rozkłada się 500 lat, więc gdyby Krzysztof Kolumb nosił pampersy, można by je jeszcze obejrzeć. Czy masz jakieś równie obrazowe dane, które być może dla kogoś staną się punktem zwrotnym?
Olga: Krzysztof Kolumb – dobre porównanie! Byłoby to bardzo śmieszne, gdyby nie to, że jest prawdziwe. Pamiętam, że miałam podobne odczucia, kiedy dowiedziałam się o kosztach środowiskowych mody. Przemysł odzieżowy, po przemyśle paliwowym, zajmuje drugie miejsce jako branża najbardziej zanieczyszczająca środowisko. Odpowiada za 10% światowych emisji dwutlenku węgla, ale to nie wszystko. Zaczynając od pól bawełny i użycia pestycydów na szeroką skalę, przez produkcję ubrań zużywającą ogromne ilości wody, farbowanie szkodliwymi barwnikami, które przenikają do gleby, następnie transport, magazynowanie, sprzedaż, a na końcu utylizacja, z którą jest problem (kilka lat temu jedna z największych firm została przyłapana na paleniu nowych ubrań, które się nie sprzedały). Tak wielki koszt środowiskowy, a każda firma fast fashion musi mieć cztery całkowicie nowe kolekcje w roku. Serio? Od tamtej pory nigdy już nie mówię, że ,,nie mam co na siebie włożyć”, ani że ,,nie pokażę się dwa razy w tej samej sukience”. Nie obchodzą mnie najnowsze trendy i hity modowe. Przerzuciłam się na second handy i odpowiedzialną modę, a przede wszystkim kupuję mniej.
Maja: W zeszłym miesiącu czytałam w magazynie Pismo studium o imporcie śmierci z ,,bogatego świata” przez ubogie kraje azjatyckie: ,,Według szacunków Nexus3 dwa miasteczka położone we wschodniej części Jawy, Tropodo i Bangun, codziennie otrzymują około pięćdziesięciu ton niskiej jakości plastiku. Ta ilość w znaczący sposób wpłynęła na życie mieszkańców, którzy utrzymują się głównie z domowej produkcji tofu. Tani, niskiej jakości plastik stał się łatwo dostępny i stopniowo zaczął wypierać inne surowce używane do podtrzymywania ognia. W efekcie duża część miejscowego tofu powstaje nad płonącymi plastikowymi odpadami: jednorazowe torebki, kiedyś użyte być może do spakowania zakupów ze sklepu gdzieś w Ameryce Północnej i przeniesienia ich do domu, kończą swoje życie w ten właśnie sposób. Niektóre rodzaje plastiku w trakcie spalania wytwarzają silnie toksyczne substancje, między innymi dioksyny, związki organiczne o rakotwórczym działaniu”. W ogóle nie byłam tego świadoma! Myślałam, że ta śmieciarka, która zabiera co wtorek śmieci spod mojego domu, wywozi je gdzieś i utylizuje w rodzimych zakładach czy wysypiskach. Okazuje się jednak, że polityka zarządzania odpadami ma wiele kulisów, o których zupełnie nie mamy pojęcia. Od tej pory siedem razy zastanawiam się, czy na pewno potrzebuję kupić coś w tym jednorazowym plastikowym pudełku, czy nie mogę tego zdobyć w inny sposób!
Gdzie byś odesłała osobę, która to czyta, i chciałaby przejść do czynu? Jakaś strona internetowa, konkretny kontakt, garść linków?
Olga: Świetnym źródłem wiedzy o zmianach klimatycznych jest witryna Nauka o klimacie, a jeśli miałabym wybrać jeden artykuł na początek, to byłby chyba ten: https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/porownanie-nastepstw-zmiany-klimatu-306. Zachęcam do przeczytania całości, ale jest tam m.in. wykres pokazujący różne scenariusze wzrostu temperatury (i jej następstw) do końca tego stulecia w zależności od tego, ile paliw kopalnych będziemy spalać. Do 2015 roku szliśmy najgorszą możliwą ścieżką. Po tym roku emisje nieco spadły, więc w tej chwili plasujemy się gdzieś między prawie najgorszym a najgorszym scenariuszem. Artykuł uświadamia, że jest o co walczyć i trzeba to zrobić. Jeżeli jako ludzkość weźmiemy się szybko do roboty, są szanse, by zmniejszyć następstwa tego, co nabroiliśmy. Ale jeśli nic nie zrobimy, prognozy naukowców są fatalne. W zmianie swoich domowych nawyków pomocne są wszelkie grupy i strony promujące ideę zero waste. Polskie Stowarzyszenie Zero Waste https://zero-waste.pl i ich Grupa na Facebooku ,,Zero waste dla początkujących” – super miejsce na początek przygody z ekologią. Zwróciłabym jeszcze uwagę na portal smoglab.pl założony przez aktywistów Polskiego Alarmu Smogowego. Dobre źródło wiedzy o zanieczyszczeniach powietrza i tym, jak wygląda w Polsce walka ze smogiem. Polski Alarm Smogowy robi rewelacyjną robotę dla Polaków w walce o poprawienie jakości powietrza. To na początek. Ale jeśli ktoś już połknie tego bakcyla, jestem pewna, że na tym nie poprzestanie.
Maja: Zatem polecamy mocno połykać bakcyla!
____________________________________________________________________________________________
Olga Zieleniewska – z wykształcenia historyk sztuki, zawodowo związana z logistyką. Po godzinach animator Laudato Si, prowadzi stronę na Facebook’u ,,Zielone Niebo”, gdzie próbuje pogodzić ekologię z wiarą i zero waste z domowym chaosem.
Fot. Kasia Lewek
***
Dział publicystyczny „Na werandzie” funkcjonuje dzięki wsparciu darczyńców Fundacji „SOWINSKY”. Możesz nam pomóc tworzyć i rozwijać tę przestrzeń przy pomocy wpłat na konto naszej Fundacji: 13 1140 2004 0000 3302 7887 9056 tytułem „darowizna na realizację celów statutowych”.
Dziękujemy za wsparcie! Dzięki Wam możemy tworzyć dalej. ?